Strona:PL Julian Ejsmond - W słońcu.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.


III.

A potem... w cichym Egiptu nomesie,
u stóp płomiennych kamiennych kolosów
miłość wyznałem ci w palmowym lesie,
nad lazurowem jeziorem lotosów...

I serca nasze były jak lotosy,
takie błękitne i takie kwitnące.
A dusze nasze wzlatały w niebiosy,
gdzie królowało afrykańskie słońce...

Nie przerażały nas wycia szakali...
Żyliśmy razem szczęśliwi i młodzi...
Wieczór z nilowej powracałem dali
na mojej białej uskrzydlonej łodzi...

Księżyc wypływał ponad piramidy,
złocąc sennego Nilu modre wody, —
a my pod słodką opieką Izydy
szliśmy w gaj święty na miłosne gody...