Strona:PL Julian Ejsmond - W słońcu.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

WIERZBO PRZYDROŻNA,
dająca cień wędrowcom, spragnionym ochłody,
gdy ich długiej pielgrzymki zmęczą niewygody.
Niech i nam u stóp Twoich spocząć będzie można.

OWOCU BOSKI,
dający sercu nektar, duszy — upojenie...
Ugaś nasze płomienne, bolesne pragnienie,
ułagodź palące troski...

KŁOSIE DOJRZAŁY,
chylący się ku ziemi, moc biorący z nieba!
Daj nam pożywać z Ciebie powszedniego chleba
przez żywot cały...

OPIEKUNKO SKOWRONKÓW,
która strzeżesz ptaszęcych gniazd pod kwietną miedzą
i piskląt, co pod matek skrzydełkami siedzą,
nim nie ulecą w niebo z pieśnią polnych dzwonków,

PANI SŁOWIKÓW,
nocą pośród jaśminów i bzów chroniąca
natchnionego śpiewaka od złych drapieżników
w świetle miesiąca,