Gdy Popiel w chwilach okropnego zgonu,
Karzącéy zbrodnie doświadczył prawicy;
Naród chcąc wybrać następcę do Tronu
Zebrał się w pięknych równinach Kruszwicy.
Stały nad Gopłem Słowiany rozliczne,
Długie oszczepy, puklerze staliste:
Zamku Popielów wieże niebotyczne
Odbiiały się o jezioro czyste.
Gdzie wielkie mnóstwo, ciężko szukać zgody,
Na głośnych sporach czas upływał drogi;
Głód się czuć dawał, a obce narody
Szerzyły w Polscze naiazdy i trwogi.
Ale Bóg dobry spóyrzał na Polaków,
Bo ich do wielkich przeznaczeń gotował;
W pośród Kruszwicy spokoynych wieśniaków,
Był Piast, co Bogów i ludzi miłował.
Dom iego szczupły, ale zewsząd czysty,
Za Gopłem mała pasiekę posiadał;
Cienił lepiankę Jawór wiekuisty,
A na nim bocian gniazdo swe zakładał.
Znaną sąsiadom była na około,
I dobroć iego i gościnna hoyność;
Znaydował (lemiesz prowadząc wesoło)
W pracy swą żywność, w sumnieniu spokoyność.