W ten czas Jarosław Ruś żyzną wydziéra,
Już gnębi Kiiow okrutna przewaga,
Wygnan Swatopełk, u nóg Bohatyra
Pomocy błaga.
Bolesław równie mężny iak wspaniały,
Zbiera rycerstwo i w szyki sprawuie,
Już się nad wojskiem wznosząc orzeł biały,
Drogę wskazuie.
Pędzi pytaiąc gdzie nieprzyiaciele,
Widzi za Bugiem hufce ich skupione,
Rzuca się z koniem na rycerstwa czele
W nurty spienione.
Szabla Polaków tylekroć doznana
Na hardych karkach przeważnie ciężyła,
Poległy krocie, rzeka krwią wezbrana,
Brzegi zbroczyła.
Już obiegł Kiiow, iuż baszty szerokie
Tłucze taranem, z kusz opoki ciska,
Padły świątynie i gmachy wysokie
W smutne zwaliska.
Wchodzi Bohatyr w rozstąpione mury
Wśród radosnego w około żołnierza,
A miecz zwycięzki podnosząc do góry,
W bramę uderza.