Wśród Litwy Gliński okropne niezgody,
Wzniecił swą dumą, i państwo zakłócił,
Iwan Car Moskwy, co liczne narody,
Podbił, Tatarów ciężkie iarzmo zrzucił;
W niezgodach naszych swa korzyść postrzega,
I liczne zamki na Litwie ubiega.
Z Hanem Zawolskim soiusz uderzony,
Obrządkiem u nich świętym, uroczystym,
Dobywa Sułtan bułat zakrzywiony,
I w dowod że mir zostanie wieczystym,
Na ostry oręż strumień wody zlewał,
Pił ią, i srogie przeklęstwa wyziewał.
Wkrótce sam walcząc Prokopskiego Cara,
Zbity, i woysko i dzieci utraca,
Zmiennéy fortuny nieszczęsna ofiara,
Smutny wygnaniec do Wilna powraca,
Tam przytrzymany gdy swe żale głosi,
Nowa się burza nad Polską unosi.
Mordy Tatarskie iak cień czarnéy nocy,
Jęły na Litwę chmurami nachodzić,
Król w Lidzie ięczac w śmiertelnéy niemocy,
Odważnéy Litwie nie zdołał przywodzić,
W Glińskim nadzieia, ten zbiera żołnierza,
Waleczny z garstką na tłumy uderza.