„Przerwij łzy rzewne, oycze mój kochany,
„Rzekła: day folgę smutkom i boleści:
„Długo na ręku twym ciężą kaydany,
„Lecz i w więzieniu nadzieia się mieści;
„Ostatki może twéy późnéy siwizny,
„Spędzisz w śród twoich na łonie oyczyzny!
Oyczyzny! krzyknął: ach srogie wspomnienie,
Co wznieca męki zbrodni niezmazanych!
Robak zgryzoty toczy me sumnienie,
I sen oddala z powiek zmordowanych;
Jam ią naiechał w nieprzyiacioł sile,
Mogęż choć iednę mieć spokoyną chwilę.
Czém człowiek w świecie może mieć przewagę,
Czem się stać wielkim w pokoju lub woynie,
Rozum, bogactwa, urodę, odwagę,
Wszystko natura zlała na mnie hoynie;
Zwycięskich ieszcze laurów byłem chciwy,
I te mi podał los zawsze życzliwy.
Hordy Tatarskie licznemi zagony,
Wpadłszy do Litwy aż ku Wołyniowi,
Niezmierne wszędy zabieraiąc plony,
Nie przepuszczały ni płci, ni wiekowi;
Widziano w ogniach pysznych miast ostatki,
Porznięte dzieci, i nieszczęsne matki!