Giermku, rzekł Hetman głosem osłabionym.
Siądź przy mym łożu i weź wdzięczna lutnię,
Spieway o iakim rycerzu wsławionym,
Siadł Germek, i tak zaczął nucić smutnie;
„Był maż za czasów Zygmunta pierwszego,
„Ten nigdy nie znał, co boiaźń lub trwoga,
„Niezmiernéy siły, choć wzrostu małego,
„A imię nosił Konstanty z Ostroga.
„Jeszcze był młodym, kiedy z kopiyniki,
„Po nąd Wiedrożą Moskwie stawił pole,
„Uniósł go rumak, w nieprzyiacioł szyki,
„I mężny rycerz dostał się w niewolę,
„Car go srogiemi obciężył okowy,
„ I do czarnego wtrącił go wiezienia,
„Nigdy tam ludzkiéy głos nie doszedł mowy,
„Ni lube światło, dziennego, promienia.
„Tym czasem w Moskwie Tatarów zagony,
„Znosiły woyska, pustoszyły kraie,
„A Car w rozpaczy zewsząd opuszczony,
„Przed swoim ieńcem niespodzianie staie,
„Ostrogski rzecze, iuż nie w nieiednym dziele
„ Okazałeś się odważnym i zdolnym,
„Weź hełm i pawęż, stań na woysk mych czele,
„Zwycięż Tatarów, a zostaniesz wolnym.
„Wódz Polski srogie pogromił Tatary,
„Lecz w danym słowie gdy go Car zawodzi,
„Pełen zniewagi z bezwstydnéy niewiary,
„Dopada konia i skrycie uchodzi.