Sięgał po berło Iwan xiażę Ruski,
Walezy z brzegów Sekwany
I Jan król Szwedzki i Xiażę Rakuski,
Lecz w chęciach dzieła się stany,
Niezgoda swoie roznieca pochodnie,
I rzeź gotuie, i okropne zbrodnie.
W ten czas poważny cnota i latami
Firley przed szyki wychodzi,
Braterskim głosem słodyczą, prośbami,
Zburzone chuci łagodzi,
Woła ktokolwiek Oyczyznę miłuie,
Niechay większości zdania ustępuie.
Tu mnostwo głosem ogromnym wykrzyka,
Echo te śluby roznosi,
Życzymy wszyscy mieć królem Henryka,
Prymas w niebo ręce wznosi,
Razi powietrze ciężkich dzwonów brzmienie,
I ludu radość i kapłanów pienie.
Piękny to widok, prawo nader chlubne,
Gdy naród króla obiera,
Dlaczegóż duma przez rozterki zgubne,
Wszystka z nich korzyść odbiera,
Czemuż nieznaiac iak karcić swywolę,
Gwałceniem prawa, gotować niewolę.
Wybrany Henryk niedługo nam włada,
Gdy o śmierci brata słyszy,
Rączego konia natychmiast dosiada,
I samotrzeć w nocnéy ciszy,
dy w śnie głębokim wszystko pogrążone.,
Nieścigłym pędem dąży w obca stronę.