Ale ten wielkim, ten iest sławnym mężem,
Kto kray swóy wspiera radą i orężem.
Z młodu na brzegach kwiecistéy Sekwany,
I kedy Erydan płynie,
Od muz nadobnych Zamoyski chowany,
Świetnie służył swéy krainie,
Pod czterma królmi w nieustannym znoiu,
Radził W senacie, i zwyciężał w boiu.
Rzadko los szczérych przyiacioł udziela,
Temu co ludom panuie
W Zamoyskim Stefan wodza, przyiaciela,
I wierna pomóc znayduie,
Nie dziw że Polak w sławie wyborował,
Zamoyski radził, Batory panował.
Nie raz w namiocie kroi wodzów zgromadzał,
Przy bladym lampy płomieniu,
O bitwach, szturmach, z niemi się naradzał,
I o szyków rozstawieniu,
Przy królu siedział Farensbach, Mielecki,
Weier, Żółkiewski, Bekiesz, Urowiecki.
Król chcąc odwdzięczyć tyle prac podiętych,
Własną dał mu synowice,
Wiodąc Gryzeldę do ołtarzów świętych,
Bierz rzecze z rąk mych dziewicę,
Swietną cnotami, wdzięki i urodą,
Niech piękność, męztwa staie się nagrodą.