Strona:PL Julian Ursyn Niemcewicz - Śpiewy historyczne.djvu/424

Ta strona została przepisana.

Ludwiki umysłu, z drugiéy ślepego w walecznym mężu wolnych Elekcyi przesądu. Lubomirski niedowierzaiący królowi schronił się do Wrocława, gdzie wkrótce życia dokonał, poprzedziła go królowa Pani niepospolitéy stałości i odwagi, lecz zbyt wyniosła by przeżyć mogła tyle smutnych zawodów.
Są nieszczęścia, są ciężkie frasunki, w pośród których naywyższe między ludźmi dostoieństwa, sam mowie blask maiestatu, tęsknym tylko staie się brzemieniem: doznał tego przez lat dwadzieścia niefortunny Jan Kazimierz, długie walki sprzysiężonych na zgubę nasze sąsiadów, rozwiązłość w obradach, w woysku duch buntowniczy, po tylu doznanych nieszczęściach ślepa ufność, niepoięta obojętność na klęski wiszące, strata nakoniec szkodliwéy Polscze, lecz iemu lubéy małżonki, zniechęciły go z panowaniem i światem. Długo nim krok ten ostateczny przedsięwziął, szukał obłąkany naród ważnemi upamietać przestrogi, pamiętne są słowa iego na seymie 1661. »Bodaybym był (mówił król do stanów) fałszywym prorokiem, ale ieźli dziś nie zapobieżycie fatalnym klęskom, które od lat tylu sprowadzaią na was wolne niby Elekcye, przyidzie to świetne, to szlachetne królestwo na rozszarpanie obcych narodów, Moskal zagarnie Ruś i W. X. Litt:, czeka iuż Brandeburczyk na Wielką Polskę i Prussy, dom Rakuski choćby miał nayświętsze zamiary, gdy wdrudzy szarpać będą od Krakowa i małéy Polski, niezapomni o swoich korzyściach, każdy przekładać będzie posiadać raczéy część Polski raz orężem nabytą, niż ią mieć całą z takiemi wolnościami iakie są dzisiay.»