kilka łodzi i statków większych, właściwą natychmiast wielkim ludziom w ciężkich przygodach prędkością, wydaie rozkaz by rozsiodłano konie, by ludzie wsiedli na statki, i obok nich prowadząc konie na cuglach płynęli, tym sposobem odnogę morską wódz Polski przebył szczęśliwie, Szwedzi odstępuią od brzegów. Czarniecki w 40 tylko koni puszcza się za nimi, zabiia własną ręką Kapitana, trzech bierze w niewolą. Noc bitwę przerwała. Nazaiutrz związkowe woysko podstepuie pod Sondeburg, we trzy dni bierze miasto, a w ośm wypędza Szwedów, i całéy wyspy Alsen staie się Panem.
Nie przerwała zima czynów woiennych: Czarniecki wziął miasto Koldyngę, a gdy Szwedzi oblegaiąc Kopenhagę na brzegach morskich dla niedostatku okrętów zostawili go nieczynnym, Czarniecki z młodości lubiący żeglugę, na pozostałych pomnieyszych statkach często morskiéy używał rozrywki. Raz dobrawszy sobie 40 ludzi świadomych żeglugi, puścił się na morze, i pomyślnym pędzony wiatrem, wkrótce dalekim od brzegów uyrzał się. W tym maytek z wierzchołka masztu odkrył nieprzyiacielską flotę: dla przeciwnego wiatru trudno było nazad cofać się, oczywiste niebezpieczeństwo pomieszaniem i trwogą przeięło serca wszystkich. Nieustraszony Czarniecki staie u styru nawy, zagrzewa do obrony, i prosto na bliższe dwa okręta nieprzyjacielskie godzi, zadumieni tą zuchwałością Szwedzi, obawiaiąc się iakiéy zdrady wolnieć w żaglach, nakoniec za powstaiącą burzą do swoich cofać się zaczęli brzegów. Czarniecki z żywą pozostałych radością cały na ląd wysiada.
Strona:PL Julian Ursyn Niemcewicz - Śpiewy historyczne.djvu/454
Ta strona została przepisana.