naturze: któryż naród niedopuścił się ich, ilekroć poczuł, że wodze rządu w słabych spoczywały dłoniach! dopuściło się wielu nie raz z potarganiem wszystkich społeczeństwa związków, z tym okropném wstrząśnieniem, na które wzdrygała się ludzkość! U nas przy powszechnéy, iż tak rzekę bezkarności nie widziano ani w publicznych zatargach passyy zawziętych, ani zbrodni w życiu cywilnym. Zawsze dobroć i uprzeymość przemagały nad gniewem. Rząd arystokratyczno-gminny, gdzie się mniéy lub wiecéy potrzebowano, na wzaiem, uczynił szlachtę nasze uprzeymą i giętką, sam zbytek wolności, samo prawo mówienia królom prawd nayostrzeyszyęh, uczyniło ią otwartą i śmiałą, ciąg nieprzerwanych woien wytrwałą, bitną, kochaiącą się w rycerskich ćwiczeniach; dostatki ludzką, gościnną, chciwą roskosz i zabaw. Zarzucaią nam skłonność do nieposłuszeństwa i zbytków, lecz boiaźń i zawiść ku władzy królewskiéy nie uwalniała nas nigdy od uszanowania tronowi winnego. Niemasz podobno narodu, w którymby królom większą cześć oddawano iak w naszym; nigdy tron Polski krwią nie był zbroczonym; wiecéy powiem, mimo wszelkich w téy mierze zarzutów, nie masz narodu któryby pod królem dzielnym i skłonności nasze znaiącym, łatwieyszym był do rządzenia iak nasz, dowiodł tego król Stefan, niestety! na nieszczęście nasze zbyt wcześnie porwany.
W samym nawet nadużyciu bogactw iaśniał w Polakach umysł szlachetny i woienny, niszczyli się wiecéy dla drugich niż siebie, nie wymysły, nie próżny wytwór, lecz przepych w zbroi, rysztunkach i koniach, okazałość w narodowych zjazdach, hoyna w przyięciu gościnność, takie
Strona:PL Julian Ursyn Niemcewicz - Śpiewy historyczne.djvu/507
Ta strona została przepisana.