Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/060

Ta strona została uwierzytelniona.

Zaznaczmy, że Kazań zwany „wrotami Azji“ otwiera dwie drogi poza Ural. Ale obrana przez Strogowa droga na Perm, Ekaterynburg, Tiumeń, jest dogodniejsza znacznie w charakterze szlaku pocztowego od krótszej wprawdzie, lecz ciężkiej i pustynnej drogi na Iszym, Czelabugę, Złatoustje, oraz leżące już w Azji Czelabińsk i Kurganę. To właśnie skombinował Strogow, śledząc oczyma znikającą zdala grupę cyganów z Sangarą na tyłach.
Statek, zabrawszy zapas węgla, podniósł kotwicę Strogow zauważył, że z dwóch dziennikarzy tylko Blount był na pokładzie. Czy Francuz został umyślnie, czy też nie zdążył na czas?... Wtem ukazał się na brzegu — pędzący, zadyszany, gdy już statek odsunął się od przystani. Ale zręczny Jolivet wykonał skok, godny znakomitego clovna i... poprostu padł w objęcia angielskiego kolegi.
— Sądziłem, że pan obrałeś gorszą drogę! — rzekł z przekąsem Blount.
— Nigdy! przekładam pańskie towarzystwo! Ale od przystani do telegrafu jest wcale daleko...
— Żarty! czyliż funkcjonuje telegraf do Koływani?
— Nie! ale zapewniam pana, że działa między Kazaniem a Paryżem.
— Pan telegrafował?!
— Do kuzynki... Mogę teraz powiedzieć panu nawet treść depeszy. Jestem dość poczciwy, aby nie kryć się z tem, czego się dowiedziałem. „Tatarzy z Feofar–Chanem na czele minęli Semipałatyńsk i płyną w dół Irtyszu“.
Blount, zagryzłszy wargi, odszedł. Stał przy barjerze chmurny, skrzyżowawszy ręce na piersi. Jego dziennik był zdystansowany.
Na pokładzie pojawiła się Liwonianka.
— Spójrz, siostrzyczko! — rzekł Strogow. I zachwycony wskazał jej wspaniałą panoramę leśną,