Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/068

Ta strona została uwierzytelniona.

— Naprzód! Potrójny napiwek, jeżeli jutro rano staniemy w Ekaterynburgu! Wyprzedź „telegę“!...


ROZDZIAŁ X.
Burza w górach.

Góry Uralu rozciągają się od Morza Lodowatego do Kaspijskiego, na granicy Azji i Europy, łańcuchem długości 3200 kilometrów. (Słowo „Ural“ oznacza po tatarsku: łańcuch.)
Wjeżdżając wpośród nie nocą, gdy napięcie elektryczności i zbliżające się gromy wróżyły niechybnie burzę, Michał Strogow przedsięwziął pewne środki zabezpieczające. Podwojono lejce, połączono belką poprzeczną obie osi, wysłano słomą oparcie, aby złagodzić wstrząśnienia, przywiązano z boków dach skórzany dla ochrony od deszczu i wichru. Nadja sznurami na krzyż umocowała na głowie kapturek, aby wiatr go nie zerwał. Zapalono po obu stronach tarantasu czerwone latarenki, oświetlające wprawdzie słabo drogę, ale chroniące od niespodziewanych zetknięć z ewentualnym pojazdem od strony przeciwnej.
— Gotowi jesteśmy — rzekł do niej.
— Jedźmy! — odparła spokojnie.
Słońce zachodziło złowróżbnie. Olbrzymie, gęste obłoki nawisły nad ziemią w kształcie fantastycznych łuków, które od czasu do czasu łyskały światłem fosforycznem. Nie było wprawdzie poprzecznego wichru i nie poruszyły się one od jednego horyzontu do drugiego. Ale Strogow widział dobrze, że zniżają się już od zenitu ku ziemi — i tam w sferach gór-