Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/092

Ta strona została uwierzytelniona.

Feofar–Chan zyskał nieocenionego adjutanta i pomocnika w wojnie barbarzyńskiej.
Kiedy Michał Strogow przybył na brzegi Irtyszu, Iwan Ogarew był już panem Omska i celem zawładnięcia Syberją Centralną planował wzięcie Irkucka. Wiemy już o zamiarach jego przedostania się pod fałszywem nazwiskiem do przebywającego tam Wielkiego Księcia, wkradnięcia się w jego łaski i wydania w odpowiedniej chwili miasta wraz z Księciem w ręce Tatarów. Misja Strogowa miała na celu zahamować ten plan...
Na szczęście, Strogow nie był raniony śmiertelnie. Płynąc pod wodą niepostrzeżony, dostał się między gęste krzaki przybrzeżne. Potem wpadł w stan nieprzytomny.
Kiedy otworzył oczy, zdziwiony spostrzegł, że leży na łóżku, a nad nim pochyla się stary chłop z długą brodą, wpatrujący się weń troskliwie.
— Nie gadaj nic, młodzieńcze. Jesteś jeszcze bardzo osłabiony. Opowiem ci wszystko, co się stało od chwili, gdy cię przyniesiono do mojej chaty.
Strogow słuchał roztargniony. Przedewszystkiem namacał na piersi drogocenny list cesarski. Przytomniejąc, zerwał się z pościeli — przysiadł:
— Gdzie jest ta dziewczyna, która była ze mną?!
— A, widziałem!... Nie zabili jej. Zawieźli ją dalej. Dużo takich niewolnic wiozą do Tomska.
Nad uczuciem górował obowiązek.
— Gdzie znajduję się?
— O pięć wiorst od Omska.
— Czy moja rana jest ciężka... postrzałowa?
— Nie! draśnięcie lancy. Już się zabliźnia. Po kilku dniach wypoczynku będziesz mógł jechać dalej. Tatarowie nie znaleźli cię. Nie zagrabili ci nic.
— A jak długo jestem w chacie?