Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Michał Strogow zniósł ongi cios, który spadł na niego.
Ale złamał się w obec ciosu, który groził matce.
Michał Strogow! — krzyknął Ogarew triumfująco.
— Ach! znajomy z Iszymu! — dodał przystępując doń.
— Tak jest! — i twój dłużnik! — odparł Strogow.
A wyrwawszy z rąk tatara knut, ciął Ogarewa mocno w policzek, zawoławszy:
— Cios za cios!
— Pięknie zwrócony! — krzyknął jakiś głos, który na szczęście zgubił się w tłumie.
Dwudziestu żołnierzy rzuciło się na Strogowa; chcieli go ubić.
Iwan Ogarew, któremu wydarł się okrzyk bólu i wściekłości, powstrzymał ich gestem.
— Ten człowiek oddany zostanie pod sąd Emira!
Przy rewizji zabrano Strogowowi list, którego w nagłem wzruszeniu nie zdołał zniszczyć.
Człowiekiem, który pochwalił „dobrze zwrócony cios“ — był Jolivet. On i Blount byli świadkami całej powyższej sceny.
— To było piękne zakończenie tej awantury Iszymskiej! — rzekł Francuz do przyjaciela. Ci barbarzyńcy rosyjscy mają gesty, które muszą zdumiewać zachód.
— To nie było zakończenie — odparł posępnie Anglik. I dodał:
„Zakończenie nastąpi, Strogow jest człowiekiem śmierci. Nie powinien był się mieszać.“
— I matkę oddać pod knut?
— Czy sądzisz, że ją ocalił... i siostrę?
— Jednak nie postąpiłbym inaczej. Taka krycha na pysku tego zdrajcy! Ostatecznie ma się w żyłach nie wodę, lecz krew...