Pani de Dorval po powrocie do domu, napisała zaraz do Lamberta, prosząc go o chwilę rozmowy.
— Pozwolę sobie zwrócić uwagę szanownej pani — mówiła panna służąca, czytając adres podanego jej listu, że lokaj nie zastanie tego pana w domu. Wszak dziś odbywa się bal, na który i pani otrzymała zaproszenie.
— Ach, prawda, improwizowane przedstawienie u Izabeli — przypomniała sobie. — Dobrze moje dziecko. Przygotuj mi toaletę, tam znajdę pana Paganiego.
Równocześnie stanął w hotelu i pan Bergenhausen. Służący oznajmił, że czeka na niego przyjaciel.
— Cóż mi przynosisz? — odezwał się tubalny głos do wchodzącego dyplomaty.
— Zdaje mi się, że ważne, choć niezrozumiałe dla mnie wiadomości.
Podał mu pakiecik z listem, tak podstępnie od panny Iraskówny wyłudzony.
Książę rozpieczętował list i zaczął go odczytywać z ciekawością.
Był to krótki życiorys Borotina.
Po przeczytaniu, rzucił go do ognia, na kominku gorejącego.
Po długiem milczeniu, zapytał pan Bergenhausen.
— Dowiedział się książę czegoś ważnego?
— Tak, najważniejszej rzeczy.
— A pańska żona?
Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/115
Ta strona została przepisana.