Wziął mą rękę. Przy dotknięciu tem słabo mi się zrobiło, doznałam wrażenia, jakby ręka nagle zmartwiała. Książę wsunął mi pierścień na palec. Od tej to chwili wierzę w stare podanie egipskie, że od czwartego palca lewej ręki, ciągnie się delikatny nerw aż do serca; uczułam bowiem wyraźnie, iż jakaś iskra przebiegła od palca przez ramię, pierś, do serca, gdzie mnie zraniła podobnie do ukąszenia jadowitego gadu.
Wspomniałam już o naszem samotnem życiu na pustkowiu, tem chyba można wyjaśnić moją bujną fantazyę i skłonność do wiary w przeróżne, najbardziej tajemnicze podania i przesądy.
W tym momencie utrwaliło się we mnie przekonanie, że jestem w nadprzyrodzonej mocy owego demona, wierząc święcie, iż książę jest wilkołakiem.
— A więc się zgadza? — zapytał Szymon.
— Postępuje zwykle podług woli matki; moglibyście pobrać się zaraz, ale ten błazen wyznaczył siedemnasty rok dla narzeczonej.
Zaśmiała się cynicznie.
— Musimy zatem czekać — odpowiedział książę. — Pojadę nad brzegi azyatyckie Bosforu, tam szybciej czas uchodzi, niż w nudnej Europie.
W oznaczonym terminie stawię się w Paryżu, wiecie chyba, że stary waryat nietylko rok, ale kościół świętej Genowefy naznaczył.
Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje, skoro zaś przy pożegnaniu, na żądanie matki, pocałował mnie w głowę, zemdlałam. Pocałunkiem tym oddana zo-
Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/124
Ta strona została przepisana.