Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/21

Ta strona została przepisana.

tastyczne pogłoski. Wciąż ktoś przychodził z nową wieścią o ukazywaniu się bladej, powabnej postaci kobiecej przy tak zwanym małym jeziorku, obok chałupy naszej staruszki. Postać ta przywabiała widocznie młodzież i wciągała ją do czarodziejskiej wody. W jeziorku bowiem znajdowała się jakaś odmienna woda: jeśli coś do niej wpadło, nigdy już, jak w innych stawach, nie wypłynęło na powierzchnię.
Ja tym baśniom nie dawałam posłuchu, lecz ciotka moja wszystkiemu wierzyła. Ostatecznie jednak, gdyśmy tak same spędzały w zamku długie, smutne wieczory, a opowiadaniom końca nie było, i mnie zaczął ogarniać jakiś lęk nieokreślony.
— Jakiż współudział mogłaby mieć ta stara kobieta w całej sprawie? — przemówiła raz moja ciotka. — Nie posądzałam jej dotąd, ale w jeziorku podobno spoczywa skarb zatopiony, ktoż wie zatemn, czy chciwość nie sprowadziła jej na manowce, a zresztą znachorki zawsze coś mają z dyabłem do czynienia. Jak tylko przyjdzie, muszę ją wybadać.
Tydzień nie upłynął, a nasza kobieta zjawiła się, jakby na zawołanie. Zanim jednak zdążyła ciotka przemówić, znachorka poprosiła ją o chwilkę rozmowy na osobności. Ciocia wyprowadziła ją z kuchni, gdzie była czeladka zebrana, do pokoju, w którym siedziałam nad szyciem.
Nie zważając na moją obecność zaczęła:
— Czyby wielmożna pani nie zechciała kupić tego klejnotu i wyjęła z kieszeni rzecz arcyoryginalną. Była to maleńka rączka szczero-złota ze szpu-