Strona:PL Juliusz Zeyer - Jego i jej świat.djvu/91

Ta strona została przepisana.

nesansu pod każdym względem, a wiek rozkwitu komedyi włoskiej commedia dell’arte, podług mego zdania, jest najpiękniejszym. Wówczas artysta był zarówno poetą. Dzisiejsi aktorzy są zbyt dobrymi obywatelami kraju, zanadto wzorowymi ojcami rodzin; żony ich zadobre gospodynie. Życzę im powodzenia, ale sympatyi mojej nie mogę ofiarować, ona należy do tych koczowniczych, burzliwych aktorów, wiecznie między niebem a ziemią zawieszonych, stojących na rozdrożu ziemskich rozkoszy i boskich ideałów, nieznających innych bogów prócz Apolla, Bachusa i swobodnej Afrodyty.
Mówiła żywo i nim zdołano odpowiedzieć, ciągnęła dalej:
— Ongi widziałam odlew medalu bitego na cześć nieśmiertelnej Izabeli Andreini, która sztukę dramatyczną do potęgi doprowadziła. Śmiało rzec można, że z nią umarła commedia dell’arte wogóle. Dobrze zastosowane są słowa, na odwrotnej stronie medalu wyryte: „Aeterna fama.” Chętniebym wychwalała jej piękność, ale nie mogę, gdyż pewien znajomy dowodził mi, żem niezwykle do niej podobna. Wówczas już zrodziła się w mej głowie myśl nadzwyczaj śmiała.
— Jakaż? — pytał hrabia.
— Abyśmy dali przedstawienie z doby ówczesnej. Należałoby wybrać kilka osób, ułożyć pewien szkic sztuki, rozdzielić ją na sceny, a dyalog pozostawić improwizacyi grających.
— Rzeczywiście, to warte zachodu — przyświad-