Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/185

Ta strona została przepisana.




XIII.

Pobyt mój w Pradze miał być odetchnieniem po strapieniach w domu przeżytych. Postanowiwszy nie śpieszyć się bynajmniej z załatwieniem interesów, liczyłem, że zabawię tam ze dwa tygodnie; ale wkrótce zmieniłem zamiar pierwotny. Zrobiło mi się tęskno w obcem, smutnem tem mieście. Podczas pierwszej jazdy do Frydeekiego nie widziałem prawie Pragi, wyszedłszy za bramy miasta, zanim mieszkańcy ze snu rannego się przebudzili. W ciągu drugiej podróży po narzeczoczoną byłem tak zajęty myślami, żem z okien powozu, wożącego mnie od sklepu do sklepu, gdzie robiłem sprawunki, prawie nie wyjrzał.