Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/52

Ta strona została przepisana.
44
Na pograniczu obcych światów.

Frydecki nie odpowiedział mi, aż teraz dopiero. Po krótkim wstępie, zapraszał mnie bardzo natarczywie do siebie, robił aluzye do tego, co podobno „z nieboszczykiem ojcem byli postanowili,“ i wyrażał ufność, że jestem w plany ich wtajemniczony. Nie chciał pono pisać do mnie wcześniej, bo pragnął zostawić mi dość czasu do rozważenia tak poważnego kroku. Córka jego, zapewniał, o niczem nie wie.
„Odnów śmiało dawną znajomość” — pisał — „nie zobowiąże cię to ostatecznie do niczego, jeżeli przyjedziesz nas odwiedzić. Jeżeli Flora ci się nie spodoba, nie poprosisz wprost o jej rękę; mnie tem bynajmniej nie urazisz. Ale, tak czy owak, przyjedź, i to co najprędzej!“
List ten wydał mi się tak mało delikatnym, żem chciał w pierwszej chwili krótko odpisać i propozycyę poprostu odrzucić. Ale dwie niespodziane przyczyny zmieniły mój zamiar. Przedewszystkiem jęła ogarniać mnie coraz większa, niepojęta ciekawość ujrzenia znowu Flory, a powtóre, pomimo pilności mej i oszczędności, oblegały mnie właśnie podówczas dość