Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/63

Ta strona została przepisana.
55
Na pograniczu obcych światów

powiem ci potrochu, jak Fontenelle’owi owa jego markiza, gdy wykładał jej system Kopernika i zwracał uwagę na nieznaczność naszej planety. „Myślisz pan“ — spytała markiza — „żeś mnie upokorzył, objaśniając mi, że ziemia nie jest środkiem świata? Na honor, ani o źdźbło przeto mniej siebie nie cenię!“ Tak podobno mędrkowała markiza, wybierz sobie coś z tego za swój gotyk!
Śmiała się, oczy jej przy tem świeciły do ubóstwienia, a sznur najpiękniejszych w święcie zębów ukazał się z za warg malinowych. Ale, mimo całego czaru jej postaci, zimno mi się zrobiło. Pomimo całej czci dla geniuszu Kopernika, zrobiło na mnie imię jego w tych pięknych ustach wrażenie, jakby mnie ktoś kamieniem, choćby nawet najdroższym uderzył. Miałem zawsze wstręt do kobiet uczonych, i myśl, że stary pedant Frydecki ostatecznie zmusił może córkę do zajmowania się astronomią, wstrzęsła i przeraziła mi duszę.
— Spodziewam się, Floro, że nie łamiesz sobie bardzo głowy nad systemem Koperni-