Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/98

Ta strona została przepisana.
90
Na pograniczu obcych światów.

pierwotnego zamiaru, z którym z domu wyjeżdżałem, i pomówić z Florą zimno, rozważnie i rozumnie, jak człowiekowi mych zapatrywań i mego doświadczenia przystoi.
Krótki i niemy ten monolog w myślach — dodał mi męztwa.
— Floro — zacząłem, tłumiąc gwałtem najsłabsze nawet drgnienie głosu — chciałbym pomówić z tobą o rzeczy nader poważnej! Czy poświęcisz mi chwilę uwagi?
Zaczerwieniła się gwałtownie — odgadła niewątpliwie do czego zmierzam.
— Mów — odpowiedziała krótko i tak cicho, że śród gwarnego szczebiotania ptaków ledwie ją dosłyszałem.
— Aby ci, Floro, krótko i bez omówień wyjaśnić, o co idzie — zacząłem zupełnie spokojnie — powiem ci, co zapewne już wiesz, że mianowicie zamierzam się ożenić, i że proszę o twoją rękę. Nie odpowiadaj mi jeszcze, nie skończyłem jeszcze wszystkiego. Uważam za swój obowiązek powiedzieć ci, co cię oczekukuje, jeżeli zgodzisz — się na mą propozycyę. Nie będzie to życie pełne rozkoszy jedynie,