Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/99

Ta strona została przepisana.
91
Na pograniczu obcych światów

lecz życie poważne, które wszakże dla kobiety rozumnej nie będzie może pozbawione wszelkiego powabu. Folwark, będący całym moim majątkiem, leży śród gór wysokich, i gdy otworzysz okno, będzie ci się zdawało, że do Karkonosz ręką sięgnąć możesz. Domostwo me jest stare, posępne, samotne, ale przjtulne, gdy wiatr nocami wokół wysokich gwiżdże kominów. W zimie drogi są nie do przebycia, i niekiedy miesiąc cały nie zobaczysz nikogo z sąsiadów. Mówię ci to, Floro, byś rozważyła, czy jestem człowiekiem, z którymbyś przez taki dłuższy przeciąg czasu, samotnie u płonącego jasno ogniska domowego, owe nieskończone wieczory zimy górskiej spędzać chciała, gdy — jak Ossyan śpiewa — „niebo wielkie płatki śniegu w dół sypie, a świat drzemie milcząco w ciemnościach.“
Zamilkłem na chwilę. Ona podniosła powoli spuszczone oczy, ale nie przemówiła.
— Uważam też za obowiązek — zacząłem znowu — powiedzieć ci kilka słów o sobie, zanim stanowczą dasz mi odpowiedź. Muszę ci powiedzieć, że uważam małżeństwo za sprawę,