Strona:PL Juljusz Verne-20.000 mil podmorskiej żeglugi 335.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

O 5-tej loch[1] wskazywał, że Nautilus płynie wolniej. Widocznie pozwalał okrętowi zbliżyć się do siebie; zresztą i huk strzałów coraz wydatniej słyszeć się dawał. Kule orały otaczającą nasz statek wodę, wciskając się w nią z dziwnem jakiemś świstaniem!
— Moi przyjaciele — rzekłem — nadeszła chwila działania; uściśnijmy sobie ręce i oddajmy się boskiej opiece.
Ned Land był zdecydowany, Conseil spokojny, ja zaś podniecony nerwowo, zdolny zaledwie panować nad sobą.
Przeszliśmy do bibljoteki. W chwili, gdym otwierał drzwi, prowadzące ku głównym schodom, usłyszałem, że wyjście nazewnątrz zamykano nagle. Kanadyjczyk rzucił się ku schodom, alem go zatrzymał. Dobrze znany nam odgłos dał się słyszeć; to woda zapełniała zbiorniki statku. To też po chwili Nautilus zagłębił się na kilka metrów pod powierzchnię morza.
Za późno zatem było już brać się do tego, cośmy zamierzali. Nautilus nie myślał uderzyć na powierzchni, bo tam pancernik okryty był pancerzem nie do przebicia; chciał więc uderzyć na niego pod powierzchnią wody, gdzie skorupa żelazna nie osłaniała już ścian okrętu.
Byliśmy więc znów więźniami, świadkami z musu dramatu, który miał się rozegrać niezadługo. Zresztą nie stało czasu na rozważanie sytuacji. Zebrani w mojej kajucie, spoglądaliśmy w milczeniu jeden na drugiego. Ogarnęło mnie oburzenie, myśl przestała działać. Znajdowałem się w stanie tak przykrym, jak człowiek, oczekujący na chwilę strasznego wybuchu. Czekałem, nasłuchiwałem, żyłem tylko słuchem.
Szybkość Nautilusa wzmogła się widocznie. Nabierał rozpędu. Cały kadłub jego drżał, jak żywy.
Nagle krzyknąłem; poczułem uderzenie, choć stosunkowo lekkie — taka była niezmierna siła, wciskająca w okręt ostrogę Nautilusa. Słyszałem tarcie się i trzeszczenie. Nautilus, uniesiony potęgą rozpędu, przeszył cały okręt wpoprzek, jak igła płótno.
Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Zrozpaczony, rozszalały, wybiegłem z mego pokoju i wpadłem do bibljoteki. Był tam kapitan Nemo. Niemy, chmurny, nieubłagany, patrzył przez szybę odsłoniętą od strony okrętu.
Ogromna masa zagłębiała się pod wodę, a Nautilus, aby być świadkiem tego konania okrętu, razem z nim zstępował w głębiny. Widziałem o dziesięć kroków ode mnie otwarty kadłub okrętu, słyszałem, jak woda wpadała w ten otwór z łoskotem grzmotu; patrzyłem na zatapiającą się podwójną linję dział i parapetów. Pomost zapełniony był uwijającemi się czarnemi postaciami.
Woda coraz wyżej wznosiła się, zalewała już pokład. Nieszczę-

  1. Przyrząd, wskazujący szybkość ruchu okrętu.