Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

milczał), no czyż nie wierzysz żeby człowiek mógł przerobić człowieka, kiedy go..... Hę??
— Hę?? zająkając się odpowiedział z małym nawiasowym uśmiechem Bartłomiej, oczekujący ciągle, aby się rozmowa ku pieniądzom nachyliła — ku pieniądzom, które kochał jak samego siebie.
— Jak widzę, rzekł podskakując prawie, mały ognisty Rupert, toś ty albo głupi jak sak, albo mię chcesz do tego przyprowadzić, że się zaklnę na twój bót dziurawy, iż tu noga moja niepostanie — i złota ci niedam.