Ta strona została uwierzytelniona.
drzwi i otwarte okna, lasek szumiał z daleka, jakby się gniewał na chmury, że mu księżyc zaćmiły — chmury naciągały na niebo coraz bardziej, a gdy Suchy popatrzył na nie razy parę, zupełnie się zrobiło ciemno. Rupert od zimna, chłapał jak pies zębami, a Suchy rozwinął swoją paczkę, wyjął kawał kredy, sznurek, flaszkę, cyrkiel i książkę. Wszyscy milczeli — Suchy stanął koło krzyża, Rupert za nim, Bartłomiej także — Mała poczwarka wzięła od Suchego książkę obróciła się ku zachodowi i zaczęła cóś mruczeć — Wiatr