Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.

— To oszust — odezwano się znowu, chce się wkraść do domu, żeby co ukraść, ale mnie nie oszukasz — muszę dobrze domu pilnować, i niepuszczę, chociażbyś o mur bił głową — a jeśli sobie pójść nie zechcesz, zawołamy pachołków, żeby cię do sądów Ławeckich odprowadzili.
— O przeklęta nocy! krzyczał Majster osłupiały ze złości, pieniąc się prawie — przeklęta, stokroć przeklęta nocy!! — i stał niewiedząc co robić podedrzwiami, a okno zamknęło się, sąsiedzi poszli spać — Majster został się sam jeden na ulicy,