Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/074

Ta strona została uwierzytelniona.

zapukał — otworzono bramę i trzej majstrowie weszli. Służący młody i przystojny poprowadził ich po wschodach do małej sali — od której drzwi im otworzył.
Była ona wykładana białym marmurem — ogromny stół, stał na środku, na nim paliło się kilkanaście świec jarzęcych — okna zapuszczone były czarnemi zasłonkami — żywej duszy nie było widać.
W kącie na wielkim kominie, palił się ogień, a w kotle ogromnym wrzała woda. Zegar, i kilkanaście wąsatych, jaskrawych portretów,