Ta strona została uwierzytelniona.
— Ale przecie?
— On się nie sprzeciwia.
— A warunki?
— Wiadome — Panie, jak zawsze, jak zawsze — trzeba mu zapłacić duszą.
— Duszą! no! no! zaczynajciesz robotę.
Gdy to mówił trzej majstrowie zbliżyli się do niego, porwali go i wrzucili w kocioł z wodą wrzącą, aż para buchnęła. Suchy pilnował ognia, Rupert patrzał na zegar, Bartłomiej był gotów nazad go z tej łaźni wydobyć. Gdy już trzej ro-