Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/082

Ta strona została uwierzytelniona.

mu obrany, żeby temu wierzyć! odparł obrażony sługa — czyż ja oczu nie mam! ot to!
— No! patrzajże na mnie — krzyknął przeraźliwie młodzieniec; i kiedy sługa spójrzał na niego, on przybrał postać dawną zgrzybiałą i w mgnieniu oka odmłodniał znowu.
— Wszelki duch Pana Boga chwali! wrzasnął zakrywając oczy rękoma przelękniony hajduk — To czary! w Imie Ojca i Syna! tfu! zgiń maro! przepadnij tfu! tfu! To mówiąc zaczął pluć na wszystkie strony i uciekać co siły.