Ta strona została uwierzytelniona.
wlekło się czarnym futerałem, a na ziemi wiatry biegały.
— Zupełnie się spiłem — rzekł Bartłomiej.
— Lepiej spać będziesz — odpowiedział Suchy.
— Hm? zapytał Majster.
— Hm? odparł przedrzezniając Rupert.
— No! gdzież idziem? odezwał się znowu.
— Prowadzim cię do domu.
— A cóż u djabła tak daleko — a domu nie widać.
— Już blisko.