Ta strona została uwierzytelniona.
— No? jakże? zapytał znowu.
— Jeśli się na to zgodzi ona — i Majster.....
— Spuść się na mnie, moje dziecię — ja swatem będę.
Tobiasz rzucił się na szyję Suchego i tak silnie, tak serdecznie go ściskał, jakby mu chciał kości pogruchotać.
Suchy na te oznaki przywiązania, westchnął tylko i kilka łez ognistych, spłynęło marszczkami jego twarzy.
— Ty jeden Tobiaszu, rzekł po chwili, kochasz mię, a cały świat