Ta strona została uwierzytelniona.
bami pod bramą własnego domu, raniej jeszcze odemnie zapukał któś, odezwał się moim głosem, Hersylia otworzyła ale ona mi to przypłaci.
— Cóż ja....
— Milczeć! przerwał Majster; chcącej się usprawiedliwiać Hersylii — on poszedł do mego łóżka — umf! co za zuchwalec — do mego! łóżka! odesłał Hersylią do łóżka swojego na górę — to jeszcze wielkie szczęście, że to być musiał jakiś lis stary nie łakomy na dziewczynę — sam zaś położył się na mojém łóżku! o zgrozo! kiedy ja pukałem do bra-