Ta strona została uwierzytelniona.
gą, niedbale sparta o stolik. Wojewodzic spójrzał, uśmiechnął się i daleko weselej, daleko pokorniej postąpił naprzód, skłonił się i usiadł przy drugim stoliku.
Rozmowa zaczęła się sobie, jak zawsze, od deszczu i pogody, a Majster z Rupertem wyszli zaraz zostawując ich sam na sam.
Trzeba było, być grzeczną dla gościa; ale Hersylia nie umiała udawać, a kiedy serce jej było oddalone od niego, a zamiary Majstra czyniły ją niespokojną, nieumiała ukryć swej oziębłości i odpowiadała tylko.