Strona:PL K.F. Pasternak - Mayster Bartłomiey.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

nął mu na ucho — Daj mu pokój — to zuch, zemścim się inaczej!
Majster Bartłomiej tymczasem widząc, że burza się zbierać zaczyna, gotował się, dla uspokojenia, cóś arcy-rozumnego powiedzieć i ozwał się nareście.
— Hm? Mości Panowie! na co ta kłótnia? czyli!
— A Waszmości co do tego, odpowiedział opryskliwy Wojewodzic.
— Mnie? — z podziwieniem i strachem beknął Bartłomiej — ach! prawda! przépraszam! jaki ja głupi! prawda, mnie nic do tego — Pan