Ta strona została uwierzytelniona.
— Ach! wujaszku! zawołał, po tak długiej niebytności, w jakąż chwilę okropną przybyłeś do Krakowa. Czy widzisz ten stos, to pospólstwo.
— Niestety! przerwała młoda kobieta z płaczem, to mego stryja oczekują tylko, to dla niego zgotowano.
— Co? zapytał Suchy — o cóż go obwiniono?
— O czary! rzekł westchnąwszy młodzieniec — pieniądze nadewszystko cenił i te go zgubiły. Podjął się jakiejś przeklętej roboty, której na-