Ta strona została uwierzytelniona.
niądzach — przerwał Suchy — idź za mną.
Bartłomiej podniósł nieco głowę ze słomy i płacząc zawołał — Więc ciebie przeznaczono, żebyś mię na śmierć prowadził!
— Ale mówię ci i powtarzam raz ostatni, tonem nakazującym rzekł Suchy — idź ze mną — a o resztę nietroszcz się cale, będziesz miał życie i — pieniądze!
— I pieniądze! wykrzyknął porywając się z kąta Majster — idę, idę.
— Jeszcze słowo — rzekł Suchy, biorąc go za rękę — przez całą drogę