Strona:PL K Junosza Lampa from Tygodnik Powszechny Y1889 No3 page38 part4.png

Ta strona została uwierzytelniona.

pa, czy nie będzie, powinno ci być wszystko jedno.
— Ale, gdybym kiedy wróciła... lecz co mówię! wracać do takiej strasznie zielonej lampy...
— Ach! więc to o kolor chodzi? Cóż łatwiejszego jak zmienić szkło. Nie chcesz zielonego, może być seledynowe.
— Dziękuję.
— Niebieskie.
— Przy szafirowych meblach! O, pan masz gust wykwintny!
— Więc blado różowe.
— Blado różowe... hm... ja nie wiem, chyba żebym sama wybrała.
— Wybierz, najdroższa, jakie chcesz, jakie ci się podoba, w czerwone paski, w żółte kratki, w czarne kropki.
— Znowu się nademną znęcasz! Chcesz, żebym płakała?
— Przeciwnie, chcę żebyś była wesoła, zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa. No, rozpogódź śliczne czoło, uśmiechnij się, pocałuj swego tyrana.
— Jeszcze czego!
— Przecież dopiero tydzień jak jesteś moją żoną, i już mamy sobie życie zatruwać?! Czyż pozwolisz, Anielciu, żeby szczęście trwało tak krótko? No, mój ptaszku, moja jutrzenko, już zgoda. Sama wybierzesz szkło, jakie zechcesz... Zgoda?
— Ha, jeżeli trzeba tego dowodu uległo-