Strona:PL K Junosza Nowa droga from Wiek Y1894 No135 page1 part4.png

Ta strona została uwierzytelniona.

zdechnąć wrona. Ty nie powinieneś trudnić się sprzedażą; ja cię zastąpię — a ty tylko kupuj.
Na taką przemowę Nuta wykrzywiał się, spluwał i szedł na wieś, aby co kupić. Raz targował u chłopa krowę. Jak ją zaczął oglądać, ganić, wady rozmaite wytykać i dowodzić, że ta krowa, chociaż wygląda jak krowa, nie jest jednak warta choćby tyle tylko co koza, chłopisko tak się zmartwił, że pił przez trzy dni — i w rezultacie sprzedał krowę za bezcen. Na najbliższym jarmarku kupił tę krowę inny chłop za dobre pieniądze — ale sprzedawała ją Gołda.
Wesoła to była dama i bardzo ruchliwa, a nieraz mówiła do swego małżonka:
— Nuta, spojrzyj‑no na mleko, niech ono prędzej skwaśnieje...
Nuta nie obrażał się o takie żarty; nie słuchał nawet, gdyż zazwyczaj bywał bardzo zamyślony.
Kiedy robił masło w beczce i obracał korbą, ręka jego wykonywała te czynności automatycznie, a myśl zajęta była czem innem. Nuta zastanawiał się nad światem, życiem i interesami i, naturalnie, jako urodzony pesymista, przychodził do bardzo smutnych wniosków. Wszekie geszefta, handle, spekulacye, to niby wielki dom; ludzie, a właściwie żydzi, bo o innych Nuta nie myślał, to lokatorowie... Jak lokatorów dużo, komorne coraz droższem się staje, a teraz lokatorów bardzo dużo. Pchają się wszyscy, roztrącają łokciami, każdy się dobija o kąt. Trzeba dobrze głową kręcić, aby zarobić chociaż na jedną małą ciupkę.

(D. c. n.)