Strona:PL K Junosza W lesie from Nowiny gazeta świąteczna Y1878 No6 page3 part3.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Wysondował też dziada z dołu, wypytał gdzie pieniądze zakopał, natychmiast go tam zaprowadził, odszukał i skrzyneczkę w całości mu oddał...
A potem zaprowadził go do swej stancyjki, z błota oczyścił, gorącą herbatą na prędce przyrządzoną rozgrzał, dał mu kielich dobrej starki i kiełbasy kawałek — stary w życiu swojem jeszcze nie ucztował tak nigdy.
To też po rękach chciał Wicka całować i mówił:
— Weź sobie część z tego, ale zostaw mi resztę, niech się tem nacieszę, niech jeszcze doskładam, dozbieram, dopóki życia wystarczy...
— Nie chcę ja panie Piotrze pieniędzy, oddajcie mi waszą sierotkę, więcej ona warta niż ta skrzynka cała, w której nie wiem wiele macie i nie chcę nawet wiedzieć.
— Jakiś ty poczciwy, mój Wicku i jaki głupi, dodał po cichu: żeń-że się żeń...
— A wy przy nas bądźcie, na stare lata wygodę miejcie, pieniądze zbierajcie, a jak zechcecie to ja przy nich stróżem będę i ani szeląga nikt wam nie ukradnie.

. . . . . . . . . . . . . . .

Za trzy tygodnie później, pan Piotr przyodziewał granatowy surdut, którego od lat dwudziestu nie miał na sobie, w jego chacie na stole pojawiła się buteleczka wina, a Wicek składał na świeżych usteczkach Mani legalny pocałunek, wynikający z obowiązującego prawa o małżeństwie.
W lesie zaś do szczęśliwych sarenek, turkakawek, gilów, dzięciołów i wszelkich stworzeń w harmonii żyjących, przybyła para ludzi młodych, kochających się, szczęśliwych i zacnych.
I tak się skończył początek sielanki w lesie, a dalszy jej ciąg chciejcie sobie sami dopowiedzieć.