Strona:PL K Junosza Wolne żarty from Tygodnik Powszechny Y1889 No5 page72 part3.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Jedno z nich (wspomnienie, ma się rozumieć) przyjechało do nas pociągiem kurjerskim, w wagonie pierwszej klasy, podobno nawet w oddzielnym przedziale... Tak wspomnienia jeżdzą... Przyjechało z bagażami, z barytonem, i poparte także przez „wspomnienie“ (istnieje u nas taka ajencja) ukazało się w wielkiej sali ratusza.
Pomiędzy recenzentami muzycznymi, narodem dziwnie wesołym i odznaczającym się przyjemną zgodnością zdań, toczył się namiętny spór o bagaże sławnej „divy“. Jedni twierdzili, że przywiozła tylko tłomok z metodą, inni przysięgali się na wszystkie świętości, że widzieli w ekspedycji bagaży na dworcu wspaniały kufer angielski z monogramem P. L. i z napisem „Głos“.
Pokazało się, że druga partja miała słuszność, a trzeba i to jeszcze dodać, że pierwszą hypotezę popierali młodzi, drugą zaś wytrawni weterani, stara gwardja krytyki. Ja im się nie dziwię. Znając dzieje opery warszawskiej, prawie „ab urbe condita“ i śledząc własnemi oczami jej niesłychany rozwój i bogactwo, nie mogłem nie przyjść do wniosku, że głos śpiewaczek należy do grupy najtrwalszych materjałów na świecie — i da się konserwować przez lat kilkadziesiąt.
Faktem jest, że jeden z uczonych laryngologów tutejszych, w liście poufnym do sir Morela Mackenzie napisał, między wie-