Ta strona została skorygowana.
— Korczyńska! podchwyciły zdumione panienki i spojrzały na mówiącą.
— Patrzcie!... a ty skąd wiesz?
— Wiem.
— Przechwala się, żeby zaciekawić. Co ona tam wie!
— Może i wie.
— Alboż ją zna która? Nie bywa u żadnej, choć my wszystkie komunikujemy się ze sobą.
— Istotnie, to szczególne! Bywamy u siebie, jedna tylko Tecia, jak prawdziwy odludek, żyje na uboczu...
— Coś w tem jest.
— Nigdy się nie zastanawiałam, a jednak to dziwne...
Panienka, będąca przedmiotem powszechnej uwagi, zdawała się zmieszaną. Na twarz jej wybiegły rumieńce i spuściła oczy.
— Mówże, kiedy zaczęłaś — nagliły koleżanki. — Łatwo morały prawić, lecz gdy w nich jest cokolwiek sensu, trzeba dowieść, dlaczego tak lub owak powiedziałaś.