Ach witajże pożądana perło droga z nieba! Gdy cały świat upragniony anielskiego chleba. W ciele ludzkim Bóg jest skryty, na pokarm ludziom obfity. Ciałem karmi, Krwią napoi, by człowieka w chwale swojej, między wybranymi policzył.
Niedośćże to, Boskie Dziecię, żeś na świecie z nami, ale jeszcze zimno cierpisz między bydlętami! Malusieńki Jezu w żłobie, co za wielka miłość w Tobie! Czyliż nie są wielkie dziwy: w ludzkim ciele Bóg prawdziwy, przyszedł na zbawienie człowieka!?
O miłości niepojęta, jakżeś wielka była, iżeś się tu z niebieskiego tronu sprowadziła, a to do pustej szopiny, o niesłychane nowiny! Ach, pokorny Baraneczku, Twój odpoczynek w żłóbeczku, z dalekiej podróży niebieskiej.
Dlaczegóż tak ostre życie Zbawiciel zaczyna? Złości nasze zawiniły! Cóż winna Dziecina? Uważ przeto każdy wierny, jak wielce Bóg miłosierny. Odżałował Syna swego, by krew przelał dla grzesznego, człowieka, by wiecznie nie zginął.