A cóż Mu podarujemy, Dziecięciu, gdy Je znajdziemy? Ono Panem wszystkiego, a chce serca naszego. Z chęcią Mu je darujemy, o łaskę prosić będziemy, nędznicy, grzesznicy na ziemi, my, którzy zbawienia pragniemy.
Matuchnie trzeba darować to, co by mogła szacować, chce tylko też miłości dla Syna tej zacności, że jest Bogiem wszechmocnym, a nas wielce kochającym, że na nas każdy czas spogląda, i tylko miłości wygląda.
Co więc zanieść tam możemy, to już wszyscy dobrze wiemy. Czy nas jednak dopuszczą, tak biednych, grzesznych tłuszczą, do Dzieciątka tak zacnego? Ono z nieba wysokiego, tu przyszło dla ludzi mizernych, leżących w występkach niezmiernych.
Patrzmy jeszcze co za dziwy, bo to już jest cud prawdziwy: Tam w szopie są królowie, ode Wschodu mędrcowie, Dziecięciu dary dawają, Matkę Jego pozdrawiają, z niziuchnym, miluchnym ukłonem, w stajence przed żłobem, nie tronem.
Patrz Józefie, co czynimy; puść nas tam, gdzie Cię prosimy:
Strona:PL Kantyczki czyli Zbiór najpiękniejszych kolęd i pastorałek.djvu/070
Ta strona została uwierzytelniona.