nuszek, kurcząt młodych czworo, kur starych sześcioro, przytem jaj świeżych dwie kopy, dwie kozy dla mleka i jagniąteczko, indyka, kapłona i cieląteczko, idąc wygrywają, szczęśliwie stawają u szopy.
Stojąc pod ścianą, powyjmowano, co z sobą przynieśli dla Pana. Dał Wojtek cielę, Stach jaj kobielę, Mikołaj i Szymon barana, Grześko obwarzanki, Kuba dzban śmietanki, przytem jaj świeżych dwie kopy. Klęknąwszy z darami serca oddali, stanąwszy parami na dudkach grali, potem się skłonili, do domu wrócili wesoło.
Pastuszkowie bracia mili, gdzieście pod ten czas chodzili? Po podlesiu na dolinie, stanęliśmy w gęstej krzewinie, paść owieczki.
A gdy północ nastąpiła, jasność z nieba uderzyła, pastuszkowie zaś drzymali, ze snu się na gwałt porwali, co się dzieje.
Anioł na nas woła z nieba, do Betlejem iść wam trzeba. A gdy na miejsce przyjdziecie, tam ujrzycie Boskie Dziecię narodzone.