Strona:PL Kapitał Karola Marksa w streszczeniu.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

Podobnie jak towar jest zarazem wartością użytkową i zamienną, tak samo proces wytwarzania towarów jest zarazem procesem pracy i procesem tworzenia wartości. Proces tworzenia wartości trwa aż do chwili, gdy wypłacona w postaci płacy roboczej wartość siły roboczej została zastąpiona przez nową wartość, równą tamtej. Poczynając od tej chwili proces wytwarzania staje się procesem tworzenia nadwartości, procesem powiększania wartości. Jako połączenie procesu pracy i powiększania wartości, staje się on kapitalistycznym procesem wytwarzania, kapitalistyczną postacią wytwarzania towarowego. W procesie pracy spółdziałają ze sobą siła robocza i środki wytwarzania. W procesie powiększania wartości te same części składowe kapitału występują, jako kapitał stały i zmienny. Kapitał stały występuje tu pod postacią środków wytwarzania, surowców, materjałów pomocniczych, narzędzi pracy i nie zmienia swej wartości w toku procesu wytwórczego. Kapitał zmienny przybiera postać siły roboczej i zmienia swą wartość w toku procesu wytwórczego. Odtwarza on swą wartość i ponadto jeszcze pewną nadwyżkę, nadwartość, która ze swej strony może również wahać się, być mniejszą lub większą. W ten sposób Marks toruje sobie drogę do badania nadwartości. Odróżnia on dwie formy tej nadwartości, a mianowicie nadwartość bezwzględną i względną, z których każda grała odmienną, choć równie rozstrzygającą rolę w dziejach kapitalistycznego sposobu wytwarzania.
Nadwartość bezwzględna powstaje wówczas, gdy kapitalista potrafi przedłużyć czas pracy robotnika poza normy, konieczne w celu odtworzenia siły roboczej. Gdyby chodziło tylko o życzenia kapitalisty, to dzień roboczy mógłby trwać nawet całe dwadzieścia cztery godziny, im dłuższy jest bowiem dzień roboczy, tem większą nadwartość wytwarza robotnik. W przeciwieństwie do tego robotnik zupełnie słusznie zdaje sobie sprawę, że każda godzina pracy, przepracowana przez niego ponad ilość, potrzebną do reprodukcji jego płacy roboczej, jest mu zabrana bezprawnie. Na własnej skórze musi on wypróbować, co to znaczy pracować zbyt długo. Walka o krótszy dzień roboczy trwa od pierwszej chwili wystąpienia na widownię wolnych robotników aż do dnia dzisiejszego. Kapitalista walczy o swoje zyski, konkurencja zaś zmusza go — niezależnie od tego, czy jest on osobiście człowiekiem szlachetnym, czy nędznikiem — do przedłużania dnia roboczego tak daleko, jak tylko może wydołać organizm ludzki. Robotnik walczy o swe zdrowie, o parę godzin spoczynku dziennie, ażeby poza pracą, snem i jedzeniem móc się jeszcze po ludzku zajmować innemi sprawami. Marks maluje w niesłychanie przejmujący sposób dzieje pięćdziesięcioletniej wojny domowej, jaką prowadziła w Anglji klasa przemysłowców z klasą robotniczą od chwili narodzin wielkiego przemysłu. Walka ta zmuszała kapitalistów do rozbijania każdej zapory, jaką natura i moralność, wiek i płeć, dzień i noc stawiały wyzyskowi proletarjatu, a skończyła się wydaniem ustawy o dziesięciogodzinnym dniu roboczym, który klasa ro-