Strona:PL Kapitał Karola Marksa w streszczeniu.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

rolni w Anglji zaczęli świecić pożarami w okna pałaców, wulgarni ekonomiści burżuazyjni wnet wynaleźli „teorję abstynencji“, według której kapitał zawdzięcza swe pochodzenie „dobrowolnej wstrzemięźliwości“ kapitalistów. Marks rozprawił się z tą teorją równie niemiłosiernie, jak przedtem już rozprawił się z nią Lassalle. Natomiast w rzeczywistości do akumulacji kapitału przyczynia się przymusowa „wstrzemięźliwość“ robotników, narzucone im zmniejszenie ich płac roboczych poniżej wartości ich siły roboczej w tym celu, żeby konieczny dla robotników fundusz konsumcyjny przekształcić częściowo w fundusz akumulacji kapitału. Tu właśnie tkwi istotna przyczyna wszystkich krzyków na „zbytki“ robotnicze, wszystkich nabożnych morałów na temat butelki szampana, wypitej kiedyś przez murarzy przy śniadaniu, wszystkich recept taniego wyżywienia, wychwalanych przez chrześcijańskich reformatorów i całej wogóle bakałarskiej mądrości obrońców kapitalizmu.
Takie jest ogólne prawo akumulacji kapitalistycznej. Przyrost kapitału oznacza również i wzrost jego zmiennej części składowej, to jest tej części, która występuje w postaci siły roboczej. Jeżeli budowa kapitału nie ulega zmianie, to jest jeżeli określona ilość środków wytwarzania wymaga wciąż tej samej ilości sił roboczych do swego zużytkowania, to oczywiście popyt na pracę i zapas środków spożywczych dla tej pracy wzrastają równomiernie z kapitałem, a mianowicie tem szybciej, im szybciej wzrasta kapitał. Podobnie jak reprodukcja zwykła odtwarza wciąż ten sam stosunek kapitału, podobnie akumulacja odtwarza ten stosunek kapitału na skalę coraz większą: więcej kapitalistów lub więksi kapitaliści na jednym biegunie, więcej robotników — na drugim. A więc akumulacja kapitału oznacza przyrost proletarjatu, przyczem w razie zachowania wyżej wspomnianej przesłanki odbywa się ona w warunkach najpomyślniejszych dla robotników. Z wytworzonego przez nich, wciąż wzrastającego i coraz szybciej przekształcającego się w kapitał produktu dodatkowego otrzymują oni z powrotem większą część w postaci środków płatniczych, tak że mogą rozszerzyć zakres swego spożycia, lepiej zaopatrzyć się w żywność, odzież, sprzęty domowe i t. p. Mimo to jednak zależność, w jakiej pozostają, nie ulega wskutek tego żadnej zmianie, tak samo jak dobrze ubrany i dobrze odżywiony niewolnik nie przestaje być niewolnikiem. Wciąż muszą dostarczać pewnej ilości nieopłaconej pracy. Ilość ta może się wprawdzie zmniejszać, lecz nigdy do tego stopnia, żeby aż kapitalistyczny charakter procesu wytwórczego miał być poważnie zagrożony. Jeżeli płace robocze podniosą się ponad ten poziom, to słabnie bodziec wysokich zysków, akumulacja kapitału omdlewa, aż dopóki płace robocze nie spadną z powrotem do poziomu, odpowiadającego potrzebom procesu powiększenia wartości.
Jednak złote łańcuchy, jakie robotnicy sami sobie kują, wtedy tylko rozluźniają się i stają się lżejsze, jeżeli w przebiegu nagromadzenia stosu-