najlepszymi odbiorcami ich wytworów są masy robotnicze, a wobec tego wystarczyłoby płacić tym robotnikom wyższe zarobki, żeby zapewnić sobie liczną i zasobną klijentelę i dzięki temu uniknąć kryzysu.
Jednak, pomimo całej swej popularności, pogląd ten jest zupełnie błędny, a Marks zwalcza go w następujących słowach: „Twierdzenie, że kryzysy wybuchają wskutek braku spożycia, posiadającego zdolność płatniczą, lub braku spożywców, posiadających zdolność płatniczą, jest zwykłą tautologją. System kapitalistyczny wogóle nie zna innych spożywców, jak tylko spożywcy płacący, wyjąwszy tylko korzystających z dobroczynności publicznej i „oszustów“. Jeżeli towary nie są sprzedane, to nie oznacza to nic innego, tylko, że nie znajdują nabywców, a więc spożywców, mogących za nie zapłacić. Gdyby zaś tautologji tej chciano dać pozór głębszego uzasadnienia, mówiąc, że klasa robotnicza otrzymuje zbyt małą część wytworu swej pracy, i że wobec tego możnaby usunąć niedomaganie, powiększając ten udział klasy robotniczej, a więc podnosząc zarobki robotnicze, to w odpowiedzi na to można zauważyć tylko tyle, że kryzysy zawsze poprzedzane bywają właśnie okresami, gdy płace robocze na ogół wzrastają, a klasa robotnicza otrzymuje stosunkowo większy udział w tej części wytworu rocznego, która jest przeznaczona na spożycie. Otóż, z punktu widzenia owych rycerzy zdrowego i „prostego“ rozsądku, okresy te powinnyby, naodwrót, oddalać kryzysy. Wydaje się więc, że gospodarka kapitalistyczna zawiera w sobie jakieś niezależne od czyjejkolwiek złej lub dobrej woli warunki, które zezwalają tylko przejściowo na względną pomyślność dla klasy robotniczej, przyczem ten względny dobrobyt zawsze zwiastuje burzę, to jest zbliżanie się kryzysu“.
Istotnie, wywody tomu drugiego i trzeciego pozwalają na głębokie wniknięcie w istotę kryzysów, które są tu przedstawione poprostu jako nieodzowne następstwo dążenia kapitału do nienasyconego, wręcz potwornego wzrostu, do nagromadzenia, które wkrótce przerasta wszelkie granice spożycia, nawet wówczas, gdy życie to zostało choćby najbardziej rozszerzone bądź przez podniesienie zdolności nabywczej pewnej klasy społecznej, bądź przez zdobycie zupełnie nowych rynków zbytu. Wobec tego jednak ukrywająca się za tą popularną agitacją związkową koncepcja harmonji interesów pracy i kapitału, przeoczonej tylko wskutek krótkowzrocznej chciwości przedsiębiorców, — koncepcja ta musi być stanowczo poniechana, przyczem trzeba się stanowczo rozstać z nadzieją na łagodzący wpływ łatania anarchji kapitalistycznej. Walka o poprawę materjalnego położenia proletarjatu najemnego ma w swym arsenale zbyt wiele wybornych orężów walki umysłowej, żeby się musiała posługiwać nie dającemi się obronić teoretycznie a praktycznie dwuznacznemi argumentami.
Przykład drugi. W tomie trzecim Marks daje po raz pierwszy naukowe wytłumaczenie zjawiska, bezradnie stwierdzonego przez całą ekonomję
Strona:PL Kapitał Karola Marksa w streszczeniu.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —